kim jestem?

Cześć, dzień dobry!

Mam na imię Natalka i chciałabym dzielić się tutaj tym, co mi w oko, ucho i serce wpadnie. Kocham koniki, Austrię i domowe ciasta, dlatego jednym z moich top przysłów jest przez żołądek do serca :)). Golden retriver energy się tutaj melduje. Uwielbiam podróżować koleją, kupować kwiaty w kwiaciarniach, kradnę serca bibliotekarkom i nie lubię rosołu. Losowo opowiadam fun fackty o Gustawie Holoubku, więc się strzeżcie.

festiwal "Wajda na nowo", VIII 2024

Bloga założyłam jeszcze w podstawówce, więc te najstarsze teksty proszę czytać z wyrozumiałością lub w ogóle ich nie czytać, może tak będzie dla wszystkich najzdrowiej. Nie grzeszę tutaj z pewnością regularnością... Po prostu zbyt mocno pochłania mnie życie. Niekiedy przez swoje wizje ląduję we Francji na plantacji borówki o wschodzie słońca, kiedy indziej jadę pociągiem na półgodzinne spotkanie z Januszem Gajosem w kinie. Dużo jeżdżę. Pociągiem, samochodem. Do Warszawy, do Krakowa, do Suwałk, do Niepołomic, do Werony, do Tarnowa. Staram się czytać dużo i na różne tematy związane luźniej bądź ściślej z historią i kulturą. Ostatnio wróciłam do haftowania przy audiobookach. Na razie studiuję (dlatego też tyle jeżdżę koleją - 51% to nie byle co), więc dopiero zobaczymy, co z tego wszystkiego wyniknie. 

Czymś co ukształtowało moją wrażliwość, jest zdecydowanie Kabaret Starszych Panów, jak i filmografia Janusza Gajosa. Wokół tego od kilku lat kręci się moje życie i nie zapowiada się, aby kiedyś przestało. Kocham Magdę Umer, napisałam co nieco o niej (tutaj), jak i o koncertach (tutaj i tutaj), na których byłam. Niezmiennie pozostaję oczarowana urokiem Jeremiego Przybory - jego sposób pisania od lat mnie inspiruje i zachęca do poznawania meandrów polszczyzny, kocham zdjęcia ogrodu w Pacewie i vibe jego właścicieli. Napisałam raz tekst urodzinowy, o chyba najlepiej przeze mnie znanych książkach, czyli jego Memuarach (tutaj). Moim ulubionym sposobem na poznawanie kina jest podążanie tropem filmografii i obserwowanie jak przenika się twórczość różnych ludzi. Pewną osią jest dla mnie filmografia Janusza Gajosa, od której oddalam się raz na jakiś czas, by wrócić z czymś nowym, co poszerzy odbiór obejrzanych już filmów. Dużo nauczyło mnie też jego podejście do aktorstwa, do świata i wrażliwość, którą można spostrzec nie tylko w sposobie budowania ról, ale też w jego fotografiach. Ostatnio odbyła się taka w Galerii Katarzyny Napiórkowskiej (tutaj). Razem z moją przyjaciółką jest dla mnie inspiracją do zabawy fotografią. Bardzo lubię też teatr; tę umowę między widzem a aktorem, że wchodzimy razem do pewnej historii. W czasach liceum najczęściej odwiedzałam naszego krakowskiego Słowaka, a jako studentkę ostatnio najłatwiej można mnie spotkać w Teatrze Polskim lub w pierogarni tuż obok :)). 



Jest jeszcze coś - KOCHAM ARCHIWA. Od dziecka, pewnie stąd to wszystko. Już jako brzdąc uwielbiałam wąchać najstarsze książki, jakie wyszperałam i oglądać ich ilustracje. I dzięki wujkowi, który uczył mnie historii naszej rodziny i okolicy. I namiętnie rozwiązywał krzyżówki, w mig łapał kontakt z każdym i gadał, gadał, gadał. I gadał mądrze. On też wyjechał kilkadziesiąt lat temu na Śląsk, który już po jego odejściu miał mnie oczarować i zająć swoją wielowymiarowością na kilka lat. Nadal uwielbiam poznawanie lokalnych historii. Od ostatniego roku staram się pojąć rozumem historię Łemkowszczyzny i od roku nie przestaje mnie ani zaskakiwać, ani ciekawić. 

Sandomierz listopadowy, nadal pełny uroku, XI 2024

Jeśli przebrnęliście przez ten tekst, to być może wiecie mniej więcej, czego się tutaj spodziewać. Proszę się rozgościć i parzyć herbatki. Jeśli będziecie chcieli lub chciały o cokolwiek zapytać - proszę, śmiało, pomogę tak, jak tylko będę umieć. Najlepiej pisać na @zmarzluch

warszawska herbatka po fotowystawie Janusza G. :))) X 2024

Pozdrawiam, cześć i pa!

Natalka, 06.01.2025

Komentarze